Przejdź do treści

Czcionka:

Kontrast:

GOSPODARKA ZASOBAMI NATURALNYMI

W owych czasach (XV, XVI wiek) ważną gałęzią gospodarki leśnej było bartnictwo. Puszcza była tu miodna, co stanowiło jej bogactwo. Miód odgrywał znaczną rolę w życiu ówczesnych ludzi (nie było wtedy cukru). W drodze fermentacji z miodu pozyskiwano napój alkoholowy, z wosku wyrabiano świece do dworskich pańskich pomieszczeń oraz kościołów. Każdy bartnik miał przydzielony odpowiedni obszar lasu, początkowo przez księcia, a następnie przez magnata lub szlachcica. Na naszym terenie z bartnictwem wiąże się nazwa tylko jednej miejscowości „Barchów”, Ale nazwy innych równie dobrze mogły wywodzić się od imion czy też przezwisk bartników, którym przydzielono dany teren. Od nazwiska Stanisława Mroza – bartnika z ziemi Sadownieńskiej, powstała „Mrozowola”. Rabunkowa gospodarka lasami: masowe wycinanie drzew nadające się do „dziania„ barci, wzrost osadnictwa, zakładanie licznych smolarni, dziegciarni, których dymy truły pszczoły, spowodowały znaczne ograniczenie ilości pszczół. Bartnictwo leśne stopniowo traciło na znaczeniu. Inną ważną gałęzią gospodarki leśnej stał się wyrąb i sprzedaż drewna lub wytworów z niego (dranice, gonty, klepki). Po roku 1466, kiedy to po wojnie trzynastoletniej z Krzyżakami król Kazimierz Jagiellończyk przyłączył do Polski Pomorze Gdańskie, dla handlu poprzez Gdańsk otworzyła się droga do wielu krajów Europy. Dla uszczelniania statków używano smoły. Zakładano więc po lasach smolarnie, w których głównym surowcem były smolne szczapy i karpina poddawana suchej destylacji. Dziegciarnie dostarczały dziegciu, używanego w garbarstwie. Z popiołu drzewnego wyrabiano potaż, potrzebny w przemyśle mydlarskim, garbarskim i włókienniczym. Nowe osady powstawały zazwyczaj na miejscu puszczy, którą przeznaczono do karczunku. Wieś powstawała wówczas na „surowym korzeniu”. Jeden z osadników (najbardziej doświadczony i cieszący się zapewne poważaniem) zostawał wójtem lub sołtysem i podejmował się założenia i urządzenia nowej wsi. Zbierał on osadników, wyznaczał im działy do karczowania jak i miejsca pod zabudowę. Każdy z osadników otrzymywał najczęściej pół włóki (około 16 mórg = 9 ha). Wójt zostawiał sobie do czterech włók. Jedna rodzina była w stanie wykarczować pół morgi lasu rocznie. Każdy z osadników dzielił swoją ziemię na trzy pola. Jedno było przeznaczone na zboże ozime, drugie na zboże jare, a trzecie na ugór. Na każdym z tych pól następowały po sobie kolejno: ozimina, zboże jare i ugór. Szczególnie ciężki do uprawy był ugór. Pługi były drewniane, jedynie lemiesz miały żelazny. Brony były lekkie, gięte z prętów leszczyny. W takim półwłókowym gospodarstwie trzymano zazwyczaj 1 konia, parę wołów, kilka krów z jałowizną, kilka świń, owiec, kur. Z jednego wysianego ziarna zbóż zbierano do pięciu ziaren. Za pastwiska służyły ugory, łąki po sianokosach i lasy. Przy domu był zawsze ogród, otoczony płotem z chrustu, a w nim uprawiano kapustę, rzepę, buraki ćwikłowe, sadzono groch, cebulę, dynie, siano, mak. Rosły tam śliwy i wiśnie, niekiedy jabłonie i dzikie grusze. Zagroda zwana siedliskiem, składała się z domu mieszkalnego, chlewów, stodoły i brogów. Drzewo na budowę obrabiano sieierą. Piły były zbyt kosztowne. Budynek mieszkalny był szeroki na około 6 m i długi około 8 m, podzielony na sień, izbę i komorę. Na izbę przeznaczone bale łączono na węgieł. Używano też półokrągłych dranic. Pnie sosen darto klinami i drewnianymi młotami na cieńsze deski. Łowienie ryb na rzece Liwiec, Bug i w innych strugach, czy zgłębieniach było często wykonywane na tzw. włokę. Na mniejszych rzekach, np. Ugoszcz zakładano młyny wodne, po spiętrzeniu w nich wody. Młyny takowe istniały w Laskach i w Łochowie na strugach będących dopływami Liwca. O stosunkach społeczno – prawnych tu panujących informacji nie posiadamy. Pewne pojęcie o tamtych czasach możemy otrzymać z materiałów historycznych kraju. W gospodarce tamtych lat największe swobody, wolność handlu, produkcji, wyboru pracy i przemieszczania się mieli chłopi i mieszczanie w średniowieczu. Okres ten widziany jest przez nas jako czas przesądów, zacofania, ciemnoty ogólnej i ucisku, zaś występująca epoka reformacji błyszczy wszystkim, co piękne, dobre i nowoczesne. Rzeczywistość jest zgoła odmienna. Za czasów Kazimierza Wielkiego osadnik mógł opuścić swojego pana poprzez rozwiązanie umowy dzierżawnej, kto chciał zmienić miejsce pobytu, nie miał z tym większych kłopotów. Bezwarunkowo cała wieś mogła opuścić feudała, gdyby ten dopuścił się np. gwałtu na córce lub żonie kmiecia. Swawola w stosunku do poddanych pojawiła się wraz z zaświtaniem w naszym kraju idei renesansowych. Otóż na sejmie w 1496 roku zabroniono opuszczania wsi więcej niż jednemu chłopu, a potem rygor ten zaostrzono jeszcze bardziej uniemożliwiając całkowicie możliwość przemieszczania się, tzw. „przywiązanie chłopa do ziemi”. W 1518 roku król Zygmunt Stary zrezygnował z ingerowania w sprawy szlachty i kmieciów, co było złamaniem starej zasady zgodnie, z którą, władca winien działać wszędzie tam, gdzie dzieje się niesprawiedliwość. Na sejmie w 1496 r. zabroniono mieszczanom tzw. ludziom luźnym, uprawiania pracy najemnej. W krytykowanym średniowieczu dla feudała taki rodzaj umowy o pracę był czym normalnym. Do prac najemnej zatrudniano nie tylko na roli, ale i w kopalniach, żupach solnych, kuźniach, zakładach rzemieślniczych. Najemników zastąpiono robotnikami odpracowującymi pańszczyznę, co np. kwitnące polskie hutnictwo w XVII wieku doprowadziło do ruiny. Wybujała sarmacka fantazja, co było obce dla średniowiecza) szła w parze z ograniczeniami wolności ekonomicznej i gospodarczej mieszczaństwa i chłopów jako „nieuprzywilejowani”. Herbowi natomiast zwolnieni byli z wszystkich podatków, ceł, ograniczeń prawnych nałożonych na rzemieślników i kupców. Sytuacja ta została prawnie usankcjonowana, „demokratycznie” jak na owe czasy w 1505 roku konstytucją „Nihil novi”. „Nic o nas bez nas”, bez zgody szlachty, sejmu i senatu, król nie mógł nic postanowić. Przy tak ustanowionych prawach po „złotym wieku” przyszły lata upadku i poniewierki nie tylko w gospodarce.